Wyruszyliśmy wcześnie, bo zbiórka była już o 6.25. Pogoda raczej nie nastrajała nas na zdobycie Diablaka. Jednak w trakcie jazdy autobusem do Zawoi, zaczęło się przejaśniać i pojawiła się myśl, że może...
Ta myśl trzymała nas później podczas dreptania w górę, mimo że Sokolica przywitała nas gęstą mgłą, nie poddaliśmy się i szczyt udało się zdobyć.
Oczywiście byliśmy dumni i szczęśliwi.
Chociaż zmęczeni, obiecaliśmy sobie, że w przyszłym roku znowu ruszymy.
A rodzice, którzy nam towarzyszyli zadeklarowali swój udział w następnej wyprawie...
A tutaj obejrzysz zdjęcia:
zlot żywczaków 2010 |